wtorek, 9 lipca 2013

"Ostatni Smokobójca" Jasper Fforde

Tytuł : Ostatni Smokobójca    
Autor : Jasper Fforde
Seria : Kroniki Jennifer Strange
Ilość stron : 320
Wydawnictwo : Sine Qua Non


Jennifer Strange ma niespełna 16 lat, niespełna, bo brakuje jej do tego wieku dwóch tygodni. Pomimo tak młodego wieku, po zaginięciu Pana Zambiniego, spada na jej barki zarządzanie całym Kazam - wieżą z czarodziejami, którzy w dobie nowoczesności i oszczędności króla Snodda zajmują się przepychaniem rur kanalizacyjnych, a i o tę pracę jest trudno. Kazam tonie w długach, telefon ciągle dzwoni, a do tego dochodzi Smok. Co z tym smokiem? Ludzie gotowi są zapłacić każdą cenę, za informację o dokładnej godzinie śmierci smoka, bo kiedy ów smok umrze jego ziemie może zabrać każdy, więc kto pierwszy ten lepszy. Panna Strange nie wie co zrobić, spłacić długi czy zachować rozsądek, ponieważ Stara Magia powraca. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jeden ważny czynnik. Jaki? Dowiecie się czytając książkę.

Po "Ostatniego smokobójce" sięgnęłam z pewną dozą niepewności, opis z okładki obiecywał humor Pratchetta, wartką i zwrotną akcje, a to wszystko zostało otoczone magią Harry'ego Pottera. Czy nie brzmi to nieprawdopodobnie? Brzmi ale z ręką na sercu - to prawda. Czytałam wiele recenzji przed przeczytaniem tej książki i każda był pochlebna, zastanawiałam się jak to możliwe, a jednak przekonałam się na własnej skórze że "Ostatni..." to strzał w 10.

Z twórczością Fforda spotkałam się dopiero teraz, nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, a to za sprawą tego że w Polsce nie za bardzo jest znany. Napisał parę cykli dla dorosłych, "Kroniki Jennifer Strange" są debiutem jego twórczości dla dzieci. Co ciekawsze Jasper jest wnuczkiem polskiego polityka Józefa Retingera. Poza pisarstwem, autor interesuję się lotnictwem. Prywatnie mieszka i pracuję  w Wielkiej Brytanii.

Fabuła jest niezwykle wartka z wieloma zwrotami akcji, na początku myślałam że książka jest niezwykle przewidywalna, nic mylnego, kiedy myślałam że za chwilę będzie to czy to, okazywało się że wręcz przeciwnie. Żarty i absurdy wylewają się z kartek, są niezwykle błyskotliwe i dosłownie - każdy śmieszy!

" - Naciągacz - powiedział mężczyzna spokojnym, uroczystym głosem. - Miecz Smokobójcy. (...) Jest najostrzejszą bronią na świecie. Przetnie stal karbidową, jakby była mokrą papierową torbą.
- Dlaczego nazywa się Naciągacz?
- A masz pojęcie, ile kosztowało jego wykonanie?"


Bohaterowie są wprost genialni, Jennifer nie da się nie lubić, niby zwyczajna nastolatka, ale coś w niej jest, może to że jest zaradna i jej przygody były pożądane przeze mnie, nie wiem ale wiem że wraz ze swoim Kwarkostworem, który jest w dziewięciu dziesiątych połączeniem welociraptora z mikserem kuchennym, a w jednej dziesiątej labladorem tworzy duet zapadający głęboko w pamięć.

Jedyną rzeczą, która mi się nie podobała to to że książka jest zdecydowanie za krótka, niby ponad 300 stron, czcionka normalna, ale książkę przeczytałam w jeden wieczór. Fabuła jest bardzo wciągająca, bohaterowie bardzo sympatyczni, a przygodę, którą przeżywa Jennifer, sama chciałabym mieć na swoim koncie. Nie mogę się doczekać kolejnych tomów.

Podsumowując Jasper Fforde wykreował, błyskotliwy, magiczny świat uzupełnił go przyciągającymi jak magnes bohaterami, a to wszystko zakropił niebanalnym żartem. Docelowo książka jest skierowana do młodszych czytelników, ale wiem już z autopsji że starym koniom też się podoba. Polecam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję :


Recenzja bierze udział w wyzwaniu :





1 komentarz:

  1. Już dawno miałem się za to zabrać, ale teraz czasu u mnie niestety brak. O ironio, wakacje, a ja czasu nie mam :P! Jestem dziwny :D.

    Spokojnej nocy :*!
    Melon

    PS: Uwielbiam tę okładkę, jest świetna ;).

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ważny, pomaga mi się rozwijać i motywować do dalszego działania więc zostaw proszę ślad po sobie :)