niedziela, 24 marca 2013

Postapokalipsa czyli " The Walking Dead Narodziny Gubernatora"


Tytuł : "The Walking Dead Żywe Trupy Narodziny Gubernatora"
Autor : Robert Kirkman i Jay Bonansinga
Seria : The Walking Dead
Wydawnictwo : Sine Qua Non
Ilość stron : 358
Ocena recenzenta : 5-/6



Seria The Walking Dead wbiła się na stałe w kanon literatury postapokaliptycznej. Ludzie na całym świecie cenią sobie sposób w jaki Kirkman wymyślił całe zakażone uniwersum zombie. Nietuzinkowe postacie, ich charyzma , charakter, otaczający ich świat oraz ich codzienne zmagania o przetrwanie przyciągały rzesze  fanów. Sukces komiksu, pociągnął całą machinę. Powstał wysokobudżetowy serial (w Polsce emitowany jest już 3 sezon), który do tej pory trzyma poziom i odnosi wielki sukces. Po kilku latach od powstania pierwszego komiksu nastała pora na książkę. Joe Bonansinga będący autorem świetnych thrillerów, nieznany jeszcze w Polsce, współtworzył dzieło pt : " Narodziny Gubernatora"




Cały świat dopadła epidemia zamieniająca ludzi w zombie. Żywe trupy są  w domach, w sklepach, na ulicach po prostu wszędzie. Co gorsze, wyczuwają zapach ludzkiego mięsa w odległości kilkudziesięciu mil. Ludziom którym udaję się jeszcze przez chwilę żyć ogarnia panika, strach, pada im psychika. W takim świecie i w takim stanie bohaterzy "The Walking Dead" pragną dostać się do Atlanty ponieważ jak głoszą plotki znajduję się tam baza dla uchodźców. Philip Blake wraz z córką Peny, bratem Brianem, przyjaciółmi Bobbym i  Nickiem zaczynają walkę o przetrwanie. Wiele trudności, rozczarowań ale czasem też chwil szczęścia czeka ich po drodze. Czy uda im się tam dotrzeć do oazy? Co ich tam spotka? Czy znajdą wreszcie chwilę wytchnienia ?

Książka ukazuję nam jak tytułowy Gubernator stał się tym, kim jest teraz, rządzącym miasteczkiem Woodsbury despotą, tyranem, żądającym posłuszeństwa od każdego oraz wymagającego od mieszkańców przymusowej walki z zombie. Co się do tego przyczyniło, jakie wydarzenia miały wpływ na jego psychikę, dlaczego był potworem? Myślę że opowieść o poprzednim życiu Gubernatora jest wielką gratką dla fanów komiksu oraz serialu gdyż pokazuje jaki był kiedyś główny bohater i kim w ogóle był ponieważ to wcale nie jest takie oczywiste. Zakończenie książki dla każdego będzie zaskakujące .

Utwór zawiera wiele drastycznych scen, bohaterzy w chwilach słabości potrafią siarczyście zakląć, a po kartkach przewijają się hektolitry krwi i elementy rozczłonkowanych ciał, jednak utwór nie jest napisany tak na "odczep się", powieść jest napisana bardzo inteligentnie z dużą ilością niepotocznych słów. Taki zabieg wbrew pozorom bardzo umila czytanie książki.

Rażącą rzeczą w książce jest niestety fatalne tłumaczenie czy też korekta. Wiele razy natknęłam się na poprzestawiane litery, pomylone imiona bohaterów czy nawet słowo będące tak zniekształcone że nie miało najmniejszego sensu. Nie przeszkadza to w całości treści bowiem i tak po chwili dojdziemy do tego o co chodzi w zdaniu ale wybija nas to z rytmu.

W utworze nie chodzi głównie o rozlew krwi czy wygłodniałych obrzydliwych zombie (choć jest tego nie mało) ale też o pokazanie nam do czego zdolny jest człowiek, będący w najróżniejszych sytuacjach zagrożenia oraz jak ludzie zachowują się pod wpływem chwili czy dla dobra ogółu. Takie obrazy dają nam sporo do myślenia. Udowadniają że człowiek potrafi być zarazem myśliwym jak i zwierzyną.

Akcja ma dobre tempo, jest wciągająca, czyta się ją błyskawicznie. Nie było momentu w którym byłam po prostu znudzona. Bohaterzy  przyciągają do siebie niczym magnes, trzymamy za nich kciuki i przeżywamy razem z nimi każdy dzień apokaliptycznego piekła. Niektórzy z nich stają się naszymi przyjaciółmi, a niektórzy są nam najzwyczajniej w świecie obojętni. Książka jest naprawdę godna polecenia nie tylko fanom serii ale też ludziom jeszcze nieobeznanym ze światem "Żywych Trupów". Ja sama osobiście po przeczytaniu  "Narodzin..." dopiero teraz zaczynam oglądać serial i stwierdzam że pora również rozejrzeć się za komiksami.

Mówiąc kolokwialnie dzieło Kirkmana i Bonansingi nie jest kolejnym "skokiem na kasę" by w jakikolwiek sposób przedłużyć serię ale jest naprawdę świetnym dziełem z górnej półki. Nalepka serii "The Walking Dead", logo kanału FOX i inne rzeczy na tyle okładki nie są pustymi "zachęcaczami" które mają dowartościować nadmiernie dzieło, ta książka jest strzałem w dziesiątkę i powiem szczerze oby więcej takich dopełnień serii związanych z grami czy filmami

     Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję wydawnictwu :








PS. Postanowiłam zmienić skalę oceniania zobaczymy czy łatwiej będzie oceniać :)

6 komentarzy:

  1. Właśnie mam teraz chyba jakiś niedobór zombie, więc rozpoczynam poszukiwania tej książki :P. Trzeba czasami się porządnie nastraszyć ;D.

    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się właśnie zastanawiałem, czy brać tylko "Narodziny...", czy od razu obie części. Rozwiałaś moje wątpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kończe drugą cześć i bez wahania mogę stwierdzić że jest jeszcze lepsza :-)

      Usuń
  3. W takim razie chętnie sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ważny, pomaga mi się rozwijać i motywować do dalszego działania więc zostaw proszę ślad po sobie :)