Autor:
Samantha Shannon
Ilość stron:
513
Wydawnictwo:
Sine qua Non
Premiera: 6
listopada 2013
Może nie wiesz, ale Żniwa nazywane są też dobrymi zbiorami. Wciąż
mówią: Dobre Żniwa, Zbiory Obfitości. Rozumieją to jako odbieranie nagrody, podstawowy
warunek ich negocjacji z Sajonem. Ludzie oczywiście postrzegają je inaczej. Dla
nich są symbolem nieszczęścia. Oznaczają głód. Śmierć. Dlatego nazywają nas
kosiarzami. Ponieważ pomagamy prowadzić ludzi na śmierć.
Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w
kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego
zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest
sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest sam fakt,
że oddycha.
Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek
fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu –
tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w
tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuję potężna, pochodząca z innego świata rasa
Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on
jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać
wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona
na śmierć.
Samantha Shannon jest młodą pisarką z Anglii, Czas Żniw to jej pisarski debiut. No
właśnie debiut, ostatnimi czasy to słowo opiewa nam okładki sporej ilości
nowości wydawniczych i często są to po prostu, mówiąc kolokwialnie, niewypały.
Z tą książką jest zupełnie inaczej, naprawdę trudno mi uwierzyć, że opowieść o
Paige Mahoney jest debiutem! Autorka miała wspaniały pomysł na fabułę, a co
najlepsze w pełni go zrealizowała, nie znalazłam jakiś większych niedociągnięć
w owej fabule czy bohaterach. Kunszt pisarski Shannon jest na wysokim poziomie,
w końcu nie przypadkowo została postawiona na równi (a nawet okrzyknięta nową)
z J.K Rowling!
Autorka wykreowała na nowo cały świat dla swojej powieści.
Jasne, Londyn, Oksford czy Irlandia brzmią znajomo, ba nawet znamy te miejsca,
ale z naszymi współczesnymi łączą je jedynie nazwy. SajLon (Sajon Londyn) to
nowoczesna metropolia, niezwykle rozbudowana, zatłoczona i przede wszystkim jest
to najbardziej kontrolowane miasto Sajonu.
Ulice ciągle są patrolowane przez stróżów, a wszelkie formy aktywności
jasnowidzów są karane śmiercią. Shannon genialnie przedstawiła miejsca, w
których znajdowała się Paige, moim zdaniem tym opisom niczego nie brakowało, właśnie
dzięki nim czytelnik nie tylko „obserwował” przygody bohaterki, ale mógł też dokładnie
zagłębić się w ten świat i „poczuć” magię tychże miejsc.
Narracja pierwszoosobowa ma na celu ukazanie uczuć i
rozterek wewnętrznych głównego bohatera, w większości książek autorzy
wprowadzając właśnie taką narrację i spychają na bok postaci drugoplanowe.
Miłym zaskoczeniem w Czasie Żniw było
to, że autorka pomimo zastosowania takiego zabiegu nie zapomniała o innych
bohaterach. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że każda z postaci ma swoją
charyzmę, swoją duszę, nikt nie jest nijaki i każdy ma swój cel w tej powieści,
żaden z nich nie jest wprowadzony, jako ozdobnik czy zapychacz. Jedyną kwestią,
do jakiej mogę się przyczepić odnosząc się do bohaterów jest właśnie sylwetka
Paige. Często jej zachowanie mnie irytowało, moim zdaniem działała zbyt
pochopnie i zbyt impulsywnie. Fakt, jej chart ducha i odwaga jest godna
pochwały, ale trzeba też myśleć. Niemniej jednak bohaterka zyskała moją
sympatię i całym sercem kibicowałam jej przez całą powieść.
Początek Czasu Żniw niestety nie był dla mnie jakiś bardzo
porywający, akcja też jakoś nie przypadła mi do gustu, ale mniej więcej od 70 –
80 strony nie mogłam się oderwać. Od tego właśnie momentu czas z tą książką był
dla mnie bezcenny i sprawiał mi naprawdę wiele radości. Seria zaplanowana jest
na siedem tomów, autorka w pierwszej części cyklu o jasnowidzach stara się jak
najwięcej wyjaśnić czytelnikowi odnośnie historii, jasnowidzów czy ogólnego
funkcjonowania Sajonu. Czy to dobrze? Hmm sama się nad tym zastanawiam, ale
myślę, że tak. Shannon umiejętnie wplata poprzez retardacje istotne informacje
na temat działań Sajonu np. jak wyglądało zajęcie Irlandii i jak Paige poznała
Jaxa. Wydaje mi się, że jeżeli autorka nie podałaby nam informacji na tacy o
typach jasnowidzów czy ich metod działania cała historia nie byłaby dla nas do
końca jasna. Pomimo tego myślę, Samantha Shannon nie odkryła jeszcze wszystkich
kart i na pewno nas jeszcze zaskoczy.
Ciekawym posunięciem jest zamieszczenie kilku dodatków w
książce, m. in jest to schemat, który pokazuje nam w bardzo jasny sposób
podział jasnowidzów ze względu na ich rodzaj. W tymże wykresie autorka
umieściła informacje dotyczące koloru aury, umiejętności czy metod jasnowidzenia
danej grupy. Kolejną przydatną rzeczą jest zdecydowanie mapka kolonii karnej
Oksfordu, bardzo ułatwia nam wyobrażenie sobie ścieżek, jakie pokonywała Paige.
W książce znajdziemy także słowniczek, a nawet eteryczną playlistę, stymulującą
nasz umysł w trakcie czytania Czasu Żniw.
(Swoją drogą polecam!)
Powieść niestety na samym końcu się urywa, nad czym bardzo
ubolewam, bo trzeba będzie nieco poczekać na kontynuacje Czasu Żniw. Lektura tej książki jest czystą przyjemnością i każdy
będzie się świetnie przy niej bawił. Zdecydowanie polecam każdemu czytelnikowi,
bo każdy odnajdzie w tej książce coś dla siebie.
Nic tylko od razu czytać :D A mnie normalnie skręca, że książka musi jeszcze chwile dostać na półce, ponieważ muszę skończyć te które aktualnie "ponapoczynałam" :P
OdpowiedzUsuńCzekam na kontynuację i mam szczerą nadzieje, że szybko pojawi się na półkach księgarni :) "Czas żniw" bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńEteryczna plejlista brzmi jak dobre urozmaicenie:)
OdpowiedzUsuń