Wieczory autorskie są bardzo pożądanym przedsięwzięciem
przez fanów. Spotkanie z autorem, rozmowa o książkach, moc emocji, pozytywna
energia i ludzie, to wszystko sprawia, że człowiek zaczyna się uzależniać od
owych spotkań i, co za tym idzie, poszerzać swoje horyzonty o nowe
doświadczenia.
Bartłomiej Basiura to młody ( ur. 1991 r. w Ornontowicach),
polski pisarz, mający na swoim koncie aż cztery książki. Najnowsza ( a raczej stara
tyle, że wydana na nowo przez Novae Res) jest Zamknięta Prawda - thriller
osadzony w polskich realiach, z którą autor wyruszył w pierwszy
literacki tour po Polsce.
Literacki Tour odbył się w marcu w ośmiu miastach zaczynając
w rodzinnych Ornontowicach Basiury i kończąc wielkim finałem w Krakowie. Miałam
przyjemność uczestniczyć w spotkaniu w Warszawie w klubokawiarni MiTo
art.cafe.books. Miejsce w dobrej lokalizacji, blisko metra, więc każdy bez
problemu trafił na miejsce. Kawiarnia podzielona była na dwie części – część
wydzieloną na spotkanie i część dla reszty gości nieuczestniczących
przedsięwzięciu – obawiałam się czy w tym natłoku ludzi i hałasu będzie można
cokolwiek usłyszeć z ust autora jak i prowadzącego. Ku mojemu zaskoczeniu nie
miało to miejsca, pomieszczenie wyznaczone na spotkanie miało bardzo dobrą
akustykę.
Na spotkanie przybyła spora liczba osób, przez co było mało
miejsca jednak nie zauważyłam żeby ktokolwiek stał – każdy miał swoją pufę - i
nie było to w żadnym wypadku uciążliwe, nawet bym powiedziała, że wygodne. O
ile komfort w siedzeniu miałam to niestety dyskomfort odczuwałam wśród ludzi,
jacy się tam zjawili. Ciągłe jęki, piski, rozmowy, a nawet gwizdanie zdarzały
się nagminnie, a takie zachowanie jest nader niestosowne oraz pokazuje brak
szacunku dla gościa. Rozumiem, że ludzie byli młodzi i roznosiła ich energia, jednak
trochę kultury by się przydało.
Rozmowa z autorem była specyficzna, nie była broń boże nudna
tylko była po prostu… zwykła. Prowadzący zadawał typowe, sztampowe pytania, z
których niewiele mogłam się dowiedzieć o samej książce, ale o wydaniu książki,
co go skłoniło do pisaniu, czemu taki, a nie inny gatunek, co zamierza pisać
itp. Najwyraźniej prowadzący nie zapoznał się z książką (to nie tylko moje
przypuszczenia, ale i pewnej pani, ale o tym zaraz), a jego stosunek do
rozmówcy był dziwny. Zadając swoje pytanie, tak jakby recytując z kartki, nie
czekał na odpowiedź, ani nie patrzył na swojego interlokutora, spoglądał gdzie
indziej i miało się wrażenie, że wręcz nie słuchał Basiury. Szkoda, bo rozmowa
przez taki szczegół znacząco straciła na odbiorze. Sam autor wywarł na mnie
bardzo dobre wrażenie. Miły, sympatyczny, błyskotliwy i inteligentny to
pierwsze, co mi się nasuwa na usta. Swoim urokiem i humorem „ratował” rozmowę,
przez, co dużo przyjemniej jej się słuchało. W ogólnym rozrachunku wszystko
wypadło nieźle.
Kiedy przyszła pora na pytania od fanów zdążyły paść bodajże
trzy lub cztery. Niestety nie zdążyłam zadać swojego, lecz cóż nie było na tyle
istotne bym nie mogła spać po nocach, a dlaczego się zapytacie? Już tłumaczę.
Pewna Pani wylała z siebie nutę krytyki odnośnie prowadzącego i kilku spostrzeżeń
do autora odnośnie książki. Otwarcie mówiąc, że prowadzący nie przeczytał
książki (ona tak i bardzo jej się podobała), że zadaje ogólne pytania i pomylił
kilka faktów, skutecznie przeświadczyła mnie o moich obawach, o których pisałam
wyżej. Prowadzący się zmieszał, autor wyszedł obronną ręką satysfakcjonująco
odpowiadając na wszelakie pytania od Pani i niestety po tym wydarzeniu
zadawanie pytań zostało zakończone.
W przerwach pomiędzy dyskusją z Bartłomiejem Basiurą miał
miejsce recital Karoliny Jarzyńskiej, uczestniczki znanego i lubianego programu
muzycznego The Voice of Poland, który nadawał spotkaniu świetnego klimatu, nie
do opisania zwykłymi słowami. Myślę, że
każdego z uczestników poruszył jej piękny głos i aranżacje znanych wszystkim
utworów.
Przystanek w Warszawie Pierwszego Literackiego Tour’u Zamkniętej Prawdy wypadł dobrze.
Spotkanie miało kilka mankamentów, jednak w mojej ogólnej ocenie nie przeważały
i szczerze mówiąc wybrałabym się na kolejne. Przesympatyczny autor, dość
komfortowe miejsce, klimat, recital, to składowe wydarzenia kulturalnego
pozostawiające w pamięci miło spędzony czas .
Spotkania autorskie to ciekawa rzecz, sam również często bywam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Michał
a ja muszę częściej chodzić :)
Usuń