Autor: Hiroshi Sakurazaka
Gatunek: Science fiction
Ilość stron: 230
Wydawnictwo: Galeria Książki
Nieczęsto mam możliwość przeczytania noweli, a tym bardziej
noweli osadzonej w realiach science fiction, więc, jak się pewnie domyślacie,
po Na
Skraju Jutra sięgnęłam z wielką chęcią. Moją ciekawość napędzał także
film, który na ekrany kin wszedł dwa dni po polskiej premierze książki, a
którego trailer zapowiadał się bardzo obiecująco. Z wielkim zapałem zabrałam
się za książkę, ale czy wyszło tak dobrze jak się tego spodziewałam? Nie do końca.
Keiji Kiriya jest żołnierzem żyjącym w dość niedalekiej
przyszłości, w której Ziemia toczy zaciekłą wojnę z przybyszami z kosmosu. Nasz bohater podczas pierwszej bitwy ginie. Jednak z
niewiadomego powodu wpada w pętlę czasu i przeżywa tę samą walkę ponad sto pięćdziesiąt
razy. Podczas kolejnych powtórzeń
odbiera sygnał od Stalowej Suki, kobiety – niezłomnego i będącego autorytetem
dla innych żołnierza – która jako jedyna jest w stanie pomóc Kirya’y wydostać
się z tej bitwy.
Cała fabuła książki to dobrze znany wszystkim motyw m.in. z
filmu Dzień Świstaka, przeżywanie tego samego dnia po kilka razy, więc
jak zapewne sami się domyślacie autor miał bardzo małe pole do manewru, jeżeli
chodzi o samą historię. Ciężko jest pisać interesująco, zaskakująco i
pomysłowo, jeżeli bohater po raz enty przeżywa ten sam dzień jednak autorowi
się to udało. W całej książce Keiji z dnia na dzień rozwija się, poprawia i
manipuluję rzeczywistością tak, by osiągnąć swój cel. Autor z jednej strony
powiela schemat każdego dnia, a z drugiej dodaje i zmienia pewne elementy tak,
że jest on zupełnie inny od poprzednich. Mogłoby się wydawać, że znany motyw
jest już oklepany i w rzeczywistości książka jest mało oryginalna. Możliwe, że
tak jest jednak sposób, w jaki owy pomysł wykorzystał Sakurazaka jest na swój
sposób oryginalny, a już na pewno interesujący i rozbudowany.
O ile motyw pętli czasu został wykorzystany i poprowadzony
bardzo dobrze to inne elementy trochę szwankowały. Nie powiem spodziewałam się
w tej książce ogromu walk i rozlewu krwi, a tymczasem nie dostałam ich zbyt
wiele. Jeżeli szukacie mocnych wrażeń z bitwami na czele to niestety tu ich nie
znajdziecie, choć pierwsza i ostatnia walka została przedstawiona wzorowo.
Wobec tego, nawet w tak krótkiej książce, czasem wiało nudą. Nie mogę do końca
powiedzieć, że to było złe czy też było to nieumiejętnością autora, bo po kilku
dniach refleksji doszłam do wniosku, że ta nowela, przynajmniej w moim
odczuciu, polega na ukazaniu przemian Kirya’y w obliczu pętli, relacjach między
ludzkich, ale dla mnie książka niekiedy była naprawdę nużąca.
Kolejnym elementem, który nie wypadł dobrze są dialogi –
momentami zabawne jednak w większości wymuszone i bezsensowne. W poważnych
sytuacjach na moje usta wstępował uśmieszek politowania, a czasem wręcz
śmiechu, bo niektóre wypowiedzi były naprawdę absurdalne. Dialogi, powinny być
atutem książki jednak w wypadku Na Skraju Jutra były nieudane.
Hiroshi Sakurazaka wykreował naprawdę dobre i wielowymiarowe
postacie. Głównego bohatera poznajemy, jako niedoświadczonego żołnierza, a
opuszczamy jako wprawnego weterana. Czytelnik poznaje wnikliwie Keiji’ego za sprawą narracji
pierwszoosobowej. Bohaterowie drugoplanowi odgrywają niemałą role w życiu Kirya’y,
tak, więc autor każdemu z nich zafundował niebanalną osobowość i charakter.
Sprawna fabuła i bardzo udana kreacja postaci to niewątpliwe
atuty noweli Sakurazaki, jednak nierzadka nuda i słabe dialogi niszczą ogólny
efekt. Ciężko mi powiedzieć czy polecam tę książkę czy nie, z jednej strony
podobała mi się, a z drugiej nie. W pierwszym momencie po przeczytaniu miałam
dość niepochlebną opinię na temat tej książki aczkolwiek po kilku dniach
refleksji stwierdzam, że z dnia na dzień ta książka ma dla mnie inny wydźwięk. Dopiero
powoli zaczynam rozumieć i doceniać przekaz, jaki został zawarty Na
Skraju Jutra i z pewnością jeszcze wrócę do tej pozycji.
Po Twoim pierwszym akapicie byłam zaintrygowana. Tak naprawdę nie pamiętam, żebym spotkała się z takim typem noweli. Jednak jak się pewnie domyślasz po Twojej recenzji nie jestem do niej przekonana. Ale z drugiej strony wydaje mi się, że ta książka należy do tych, które czyta się podle, ale jak już się przeczyta uważa za bardzo dobrą, zostaje ona długo w pamięci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
wswieciewyobraznielfik.blogspot.com
Trudno mi było opisać moje odczucia, bo tak jak pisałam z jednej strony mi się podobała, a z drugiej nie. Aczkolwiek z perspektywy czasu wydaje mi się zupełnie inna niż w trakcie czytania.
UsuńPozdrawiam
Ola :)
Muszę koniecznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuń