Autor: T.C. McCarthy
Seria: Podziemna Wojna
Tom: 1
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 460
W dzisiejszych czasach ciężko jest napisać dobrą, ciekawą i
oryginalną powieść science fiction. Tyle zostało już wymyślone i sprzedane, że większość
z motywów została oklepana. Genoboty są bardzo ciekawą i przemyślaną
historią jednak nie obeszło się bez kilku wpadek.
W Kazachstanie trwa wojna pomiędzy USA, a Rosją o złoża
cennych metali. Armie wykorzystują nową technologię by wytworzyć genoboty –zaawansowane
militarnie klony żołnierze. Oskar Wendell pragnąc zdobyć nagrodę Pulitzera
wyrusza do Kazachstanu by zdobyć materiał życia. Jednak szybko się okazuje, że
na wojnie każdy jest żołnierzem, nawet taki dziennikarz jak on.
Książka w głównej mierze opiera się na przemianie głównego
bohatera. Z dość miernego dziennikarza staje się żołnierzem. Z jednej strony
jest on nieporadny i słaby, a z drugiej na wojnie wszystko mu wychodzi – wszak niekoniecznie
za sprawą umiejętnością, a zwykłego szczęścia. Zmiana, jaka zachodzi w Oskarze
z początku była bardzo ciekawa i dodawała fabule tego czegoś. Jednak potem
zaczęła być bezsensowna, bo zamiast nowych przemyśleń dostawaliśmy po raz kolejny
ten sam zestaw złotych myśli i stało
się to po prostu nudne i irytujące.
Temat wojny jest powszechnie lubiany w książkach i przyznam
szczerze, że konflikt pomiędzy Rosją, a USA o złoża metali z pomocą ludzi i
genobotów w książce McCarthy’ego, pomimo, że nieinnowacyjny to jest naprawdę
ciekawy. Dobrze poprowadzona i dynamiczna fabuła w wątkach starć militarnych
także działa na plus. Sama historia Oskara, tego, co się działo z nim przed i
po wojnie jest niezmiernie interesująca i warta uwagi czytelnika.
Głównym problemem tej powieści są bohaterowie. Płytcy,
jednowymiarowi, sklejeni z dwóch – trzech cech i nic niewnoszący do fabuły. W
porównaniu do Oskara wydają się być jakby nie z tej bajki. Autor wyraźnie skupił
się na głównym bohaterze zupełnie pominął w kreacji postacie drugoplanowe.
Genoboty to ciekawa powieść osadzona w realiach wojny z
rozbudowanym bohaterem o ciekawej historii życiowej. Dobry efekt książki psują
zbyt długie i męczące przeżycia wewnętrzne bohatera oraz płytkie postacie
drugoplanowe. Przez te wpadki męczyłam książkę, aż pięć dni jednak fabuła na
tyle mnie zainteresowała, że z chęcią poznam dalszy ciąg historii.
Lubię Twoje recenzje, bo zazwyczaj są krótkie, o oznacza, że nie muszę poświęcać im dużo czasu - to świetnie, nie mam go za dużo, a chętnie poznaję tytuły mnie interesujące, a ten wydaje się być ciekawy - sf, o tak, dawno nie czytałam czegoś dobrego, lubię przeżycia wewnętrzne, ciekawe co u Ciebie znaczy długie, w sensie, kiedy jest ta granica między odpowiednią ilością, a nie. Płytkie drugoplanówki? :c Szyttt, to niedobrze, ale zobaczę, może sięgnę po tę książkę, lubię fabrykę słów, więc ten tytuł polubię...
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Czytałam, bardzo polubiłam Oscara. Pozytywna postać.
OdpowiedzUsuńhttp://zakochanawtresci.blogspot.com/
Chociaż temat jest dość ciekawy, to szkoda drugoplanowych bohaterów, bo oni też w książkach odgrywają dość dużą rolę.
OdpowiedzUsuńNie czytałem, ale słyszałem troszkę. Dzięki teraz widzę, że to z pewnością książka nie dla mnie. Nie lubię długich przemyśleń i rozterek w książkach, oraz przyzwyczaiłem się już do barwności bohaterów, więc tylko cierpiałbym przy tej książce. Dzięki :-)
OdpowiedzUsuńBTW, podaje linka do mojego bloga, dopiero co założony, skupiam się na fantastyce- recenzje oraz własna twórczość. http://historiemagii.blogspot.com/