wtorek, 9 września 2014

"Battlefield 4. Odliczanie do wojny" Peter Grimsdale

Tytuł: Battlefield 4. Odliczanie do wojny
Autor: Peter Grimsdale
Gatunek: thriller, sensacja, akcja, gra, wojna
Wydawnictwo: Insignis
Ilość stron: 416
Ocena: 7/10


Ja i gry mamy się ze sobą bardzo dobrze. Szczególnie tak zwane strzelanki zajmują specjalne miejsce w moim sercu. Szczerze powiedziawszy moja przygoda zaczęła się bardzo dawno temu, kiedy to Internet brało się podłączając specjalny kabel do telefonu stacjonarnego (oczywiście bez wiedzy rodziców) i płaciło się niebagatelną kwotę za 15 minutową partyjkę CS’a w sieci. W dobie nowoczesności komputerów i starszego brata byłam zmuszona grać jedynie w męskie gry, gdyż kucyków i salonu piękności nie można było uświadczyć na szklanym ekranie połączonym z pudłem, kawałkiem maszyny do pisania i czegoś, co potocznie nazywa się szczurem czy inną fretką. Nigdy nie miałem tego za złe, co więcej ja uwielbiałam te gry i do dnia dzisiejszego kontynuuję moje wpojone przez tamte czasy pasje.  Powinnam dodać jeszcze, że kiedyś z Battlefieldem było mi nie po drodze. Od zawsze wolałam Call of Duty i Medal of Honor, ale jednak bardziej CODa, do czasu, kiedy z komputera przeniosłam się na konsolę, a szczura zamieniłam na jakiegoś PADalca. Odkąd posiadam konsolę doceniam i daję szansę każdej strzelance  - co więcej okazało się, że od jakiegoś czasu COD i Battlefield są na podobnym poziomie, więc gram i w jedną i w drugą, bawiąc się równie przednie. Tak, więc kobieta zmienną jest, a morał z tego jest taki, że nie należy być uprzedzonym do serii. Ot taki refleksyjny wstęp do recenzji .

Laszlo Kovic dowodzi chińsko-amerykańsko misją na granicy Chin z KRLD mającej na celu przejęcie północnokoreańskiego programisty. W założeniu wszystko było przemyślane i dopięte na ostatni guzik, powodzenie misji miało 100% pewności. Jednak ktoś zabija członków załogi Kovica, a jemu cudem udaję się przeżyć i uciec do Szanghaju. Szybko okazuję się, że ktoś ponownie próbuję go zabić, co więcej na celowniku mają go też chińskie służby bezpieczeństwa. Wbrew swojemu dowódcy i rządowi montuje własny zespół i odkrywa spisek, który może pogrążyć świat w kolejnej wojnie.

Wszyscy wiemy jak to jest z książkami na podstawie gier, prawda? Zazwyczaj nie są one górnych lotów, a nastawione głównie na zysk. Odliczanie do wojny jest inne. Zaskakująco dobre i treściwe. Co ciekawe książka z fabułą gry powiązania nie ma, oprócz oczywiście miejsca akcji – Szanghaju, więc spokojnie każdy ją może przeczytać i delektować się jej zawartością bez obawy, że coś mu umknie, bo nie zapoznał się grą o tym samym tytule.

Peter Grimsdale umie pisać, to trzeba mu przyznać. Ma lekkie pióro i potrafi zainteresować czytelnika swoim pomysłem. Warto tu zaznaczyć, jako że fabuły nie są ze sobą powiązane autor miał pełną dowolność, co do swojej historii osadzonej w realiach Battlefielda. Mając szerokie pole do popisu Grimsdale dał sobie radę i stworzył niebanalną powieść akcji, która zdecydowanie spełni oczekiwania czytelnika.

Odliczanie do wojny ma pewien istotny mankament, a mianowicie przeskoki w akcji. Nie jakieś duże, ale za to niezwykle irytujące. Zapowiadająca się ciekawie walka jest walką, ale bez walki. Już śpieszę tłumaczyć. Autor serwuję nam scenę przed walką, pełna gotowość bohaterów do jatki, nagle ucina i dalej opisuje wydarzenia tuż po walce, czyli wtedy, gdy krew już zasycha na ziemi, a nie lata w powietrzu wraz z zębami i niekiedy innymi częściami ciała. W takich momentach ciśnienie mi podchodziło do góry i miałam ochotę napisać maila do autora, że przecież Battlefield jest brutalną, wojenną grą, a on sobie oszczędził opisów rozlewu krwi w swojej książce spod znaku Battlefielda. Niepojęte.


Battlefield 4. Odliczanie do wojny to kawał zaskakująco dobrej literatury, który jednocześnie jest najlepszą książką z uniwersum gier, jaką miałam okazję przeczytać. Ciekawi bohaterowie, wartka akcja pozbawiona zbędnych opisów zachęca do sięgnięcia po tę lekturę. Niepowiązana z grą fabuła jest kolejnym, dobrym argumentem by zapoznać się tą książką nawet, jeżeli nie miało się okazji grać w wersję cyfrową na konsoli czy komputerze. Mankamentem mogą być przeskoki w akcji, które ograniczają rozlew krwi na kartach powieści, co jednocześnie jest sprzeczne z założeniem gier spod szyldu Battlefielda i innych strzelanek. 

2 komentarze:

  1. Takie wojenne książki nie są chyba dla mnie, ale chętnie zakupię ją mojemu bratu, który ubóstwia takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mój szwagier od pewnego czasu mówi tylko o tym :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ważny, pomaga mi się rozwijać i motywować do dalszego działania więc zostaw proszę ślad po sobie :)